środa, 18 lutego 2015

Przekąseczki


Zamierzałam napisać posta również wczoraj, ale zasnęłam przy usypianiu Dzieci... Obudziłam się o 1.00 w nocy i jakoś dziwnie minęła mi chęć na pisanie ;)



Praca nad postanowieniem idzie dość dobrze. Niestety, wczoraj zdarzyło mi się poza porami posiłku skończyć (odruchowo!) połowę jabłka i wieczorem kilka łyżek kaszy. Nie sądziłam, że to pilnowanie się w kwestii przekąsek będzie aż tak trudne! Szczerze mówiąc to sporo wysiłku psychicznego kosztuje mnie to odchudzanie, bo ciągle muszę myśleć o tym, by niechcący czegoś nie zjeść ;). Cóż, dobrze, że idzie wiosna. Na spacerach i podczas zabaw na podwórku będzie dalej do lodówki! I więcej zdrowych warzyw!

Kilka osób zwróciło mi uwagę, że ostatni posiłek powinnam jeść nie o 19.00, ale na 3 godziny przed zaśnięciem. Sama już nie wiem, która wersja jest lepsza. Czy ktoś z Was zna jakieś naukowe opracowania na ten temat? 

Póki co moje pory jedzenia wyglądają następująco:

7.30- 8.00 śniadanie
11-11.30 drugie śniadanie (owoc/warzywo lub zupa)
13.30-14.00 obiad
16.00- 16.30 podwieczorek
19-19.15 kolacja
woda...

Dziś moja Mama przyniosła nam 3 serki "z krówką"- niegdyś moje ulubione... A ja nie zjem ani jednego. Ech, a tak ładnie wyglądają w lodówce...

W poniedziałek rozpocznę ćwiczenia, a w piątek (najbliższy) odnajdę naszą wagę łazienkową :)

Ps. Udało mi się zmienić zegar na właściwą strefę czasową, bo zupełnie złe godziny mi się wyświetlały...

zdjęcie: https://www.flickr.com/photos/house-n-baby/3049966740/in/photolist-5DvSRs-7hZcqR-aLp1LZ-4C1YZW-fCTFW4-enHv5-e7SsgU-5pVoeX-dYvq1-L5oqz-768ywK-9xYK6n-4YGdpX-p4hW9r-5hF57B-6Anip4-75Mh7-4XCLUL-4G7wHd-6dwkUF-CgpRN-4LJ76v-9do3aB-dCGCj-3HfQHo-7hkmCw-7Bb135-6bhAUJ-xUm6k-3gVdGC-5Lus5L-66wJ2F-9e4JFS-5v8uuv-5gTguE-65uCT2-zSwum-KvczV-dijk79-5cay9w-GYAaP-8qLsDb-87Nn8u-4hATb-3cyuV-3wgaH4-eBkGZW-5ww1XV-85PsMA-6tsoRy


11 komentarzy:

  1. Witaj Mięciutka! Gratuluję stawiania pierwszych (czyżby jeszcze nieśmiałych?) kroków w realizowaniu swoich postanowień! ja ze swej strony chętnie optymistycznie będę Cię wspierać w tej decyzji!
    Zacznę od tego, że ostatni posiłek na 3 godziny przed snem jest jak najbardziej dobre i jak najbardziej wskazane. Dlaczego? Otóż jesteś kobietą aktywną- MAMĄ- więc siłą rzeczy sen jeszcze przed 22 (i to na całą noc) jest prawdopodobnie jeszcze nie osiągalny.. zatem jeśli zjesz o 19 a masz przed sobą misję położenia szkrabów do łóżek to potrzebujesz siły, energii. Zakładam, że cały ten proces kończy się około 23 (mogę się mylić, to są tylko teoretyczne założenia) zatem jesteś już 4 godziny po posiłku, a przed Tobą jeszcze tyle do zrobienia a nie możesz już nic przekąsić bo następny posiłek... tak ! dopiero o 8! Zatem proponuję próbować dzieci nauczyć kłaść spać wcześniej, żeby łatwiej było realizować regularne posiłki (brzmi drastycznie i niemożliwie? z początku może tak być- i pewnie tak będzie- ale pamiętaj, że nie ma rzeczy niemożliwych!) Wyobraź sobie, że Pociechy śpią już o 21 a Ty masz czas dla siebie, swoje potrzeby! Wszystko zależy od Ciebie! to Ty decydujesz! :D

    Jeśli chcesz poczytać trochę artykułów naukowych odnośnie diet polecam ten link http://dieta.mp.pl/diety/zdrowe_diety.html

    PS podobno najlepsza dieta, żeby trochę zgubić to i ówdzie to dieta dla cukrzyków.
    2 PS (na poprawę humoru) jak to powiedział pewien matematyk idealnym kształtem jest kula więc kobieta okrągła to kobieta idealna ;-)
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak obszerną wiadomość! Tak, z tym jedzeniem 3h przed snem, to już kolejna osoba pisze- zmieniam, więc postanowienie.
      Z kolei w temacie kładzenia dzieci do snu nie jest u nas tak źle. Dzieci zazwyczaj smacznie śpią przed 21 :)
      Dziękuję za link.

      Usuń
  2. Potwierdzam! Ja w obydwu ciazach mialam cukrzyce ciazowa i dieta cukrzycowa jest naprawde znakomita. Od kilku miesiecy jestem na diecie od dietetyka, bardzo przypomina te diete cukrzycowa. Z ponad 117 kg, waze obecnie nieco ponad 105 i czuje sie naprawde bardzo dobrze. Moja dietetyczka poradzila mi na wstepie zrobienie badan i faktycznie miala racje. Krzywa cukrzycowa wyszla nieprawidlowa, dlatego na sniadania i drugie sniadania mam ograniczone weglowodany :)

    A to pilnowanie niejedzenie miedzy jedzeniem jest trudne na poczatku, potem naprawde wchodzi w nawyk. U mnie dobrze sprawdza sie jeden dzien, rzecz jasna niedziela, zeby moc sobie na cos pozowilic. I przyznam szczerze, ze jak czlowiek caly tydzien nie zjada slodkosci to ten dozwolony nie smakuje juz tak jak kiedys... Doskonale potwierdza to to, ze nic nie daje takie spelnienia jak to co pochodzi z Gory :)

    P.s. Odkad jestem na diecie moj Maz zgubil juz 5 kg :)

    Anonimowa B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak cudownie słyszeć, że Ci się udaje! Gratuluję!

      Usuń
  3. Powodzenia Mięciutka!

    OdpowiedzUsuń
  4. Och, Pani Anonimowa B. ! Dobrze, że Pani wspomniała o swoim Mężu gdyż właśnie to przypomniało mi jak ważne jest to żeby cała Rodzina zaangażowała się w dobrą dietę! Mam tu na myśli, żeby Pani Domu nie została sama ze sobą i swoim jedzeniem (tzn. gotuję dla siebie jedno, a resztę Rodziny karmię czym innym). To jest ogromnie frustrujące i zabiera wiele czasu. Poza tym jak Rodzina to Rodzina- jeden za wszystkich, wszyscy za jednego! Każdy na tym skorzysta. Poza tym dla Dzieciaków to może być świetny przykład tego, że niezależnie od wszystkiego w Rodzinie robi się wiele rzeczy wspólnie i każdy potrzebuje wsparcia nawet (a może zwłaszcza?) wtedy, gdy trzeba coś zmienić w swoim życiu- w przypadku Mięciutkiej dietę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziekuje za Twoje slowa :)

      Anonimowa B.

      Usuń
    2. O tak, wyszukuję przepisy na takie potrawy, które z przyjemnością zjedzą również moi Mężczyźni. Póki co, nie narzekają :)

      Usuń
  5. W naszym domu zawsze jadalo sie zdrowo. Pieke chleby, wlasne ciastka bez cukru, ciasta z maki gryczanej itp. Ale wlasnie, duzo tu weglowodanow... I tak tez tez wygladalo cale moje dziecinstwo: Kochana Babcia byla kucharka w przedszkolu i to co pamietam to kluski, placki, pyzy, pierogi, ziemniaki i jeszcze raz maka. I tak mi sie paczkowalo :) Bez dietetyka sie nie obeszlo tym razem. Chcialam i chce nadal, tak raz na zawsze schudnac i trzymac sie tego.

    Co do Meza to faktycznie mnie dopinguje :) Nie je slodyczy, ograniczyl sie do 4 posilkow dziennie, no i obiady obfituja w warzywa gotowane i surowe plus niewiele weglowodanow, glownie kasze i brazowy ryz.

    Mieciutka, bardzo mocno Ci towarzysze i dzieki Tobie znow latwiej mi powrocic do radykalizmu :) Zdrowego rzecz jasna :) Za co dziekuje!

    Pozdrawiam!

    Anonimowa B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak dobrze wiedzieć, że idziemy razem w tym samym kierunku, Anonimowa B.!
      No tak... Węglowodany. Moja Mama też pracuje w kuchni w przedszkolu ;)

      Usuń

Zostaw ślad, pomóż mojej motywacji.