wtorek, 26 maja 2015

Ledwo żywa

Znów z komórki.  Znów bez zdjęcia.  W wadze wyczerpała się bateria... Poważnie. Jutro spróbuję kupić.
Mam bardzo pracowity czas związany z moją firmą. Dzieje się tak dużo,  że ledwo ogarniam sprawy niezbędne,  więc na przyjemne pozostaje niewiele lub zero czasu...
Dziękuję,  że zaglądasz i wierzysz w to, że w końcu nie tylko napiszę coś więcej z sensem, ale i że wrócę na poważnie do postanowienia z pierwszych notatek.

czwartek, 21 maja 2015

Nocnie z telefonu

Moi Wierni Czytelnicy! (Ale odezwa do narodu mi wyszla) Wbrew wszelkim pogłoskom oświadczam,  że żyję i mam się dość dobrze. Mój kręgosłup wraca do normy. Jestem już na etapie, w którym bardziej boli mnie ... mięsień (by dosadnie słów nie używać) po zastrzykach niż plecy.
Zamierzam od poniedziałku wrócić do pół godzinny ćwiczeń dziennie. Powrót do diety też by mi się przydał...
Kto z Was podejmuje ze mną dietowo-cwiczeniowe wyzwanie od poniedziałku? Kasiu, wracasz?
Zdjęcia ładnego dziś nie ma, bo z telefonu nie lubię ich wrzucać.  :)
PS.  Ratujcie mnie.  W ogóle nie mam ostatnio ochoty na warzywa i owoce...

czwartek, 7 maja 2015

Czwartek

No tak, miałam kupić specjalne skarpetki na wyniki poniżej 100 kg ;) Cóż, obecna sytuacja z kręgosłupem nie daje mi swobody w poruszaniu się nawet w domu, więc o wyjściu do sklepu tym bardziej nie ma mowy. Oto dzisiejsze zdjęcie:
Liczyłam na to, że wynik będzie lepszy, ale odkąd padłam do łóżka, przestałam się łudzić... Szkoda, że te trudności przyszły właśnie wtedy, gdy dzień wcześniej napisałam (bo tak poczułam), że polubiłam ruch. Miałam ambitne plany ćwiczeniowe... A teraz mogę jedynie pilnować, by nie jeść dużo, bo nawet na to, co jem mam niewielki wpływ, leżąc w łóżku. No dobra, może już dziś nie jest tak źle. Wstaję i nieco chodzę, ale i tak za kuchnię się nie zabieram... Marzy mi się micha takiej zdrowej sałatki ę ą z dobrym sosem... 
Myślę sobie od jakiego lekarza rozpocząć naprawę mojego kręgosłupa... Większość ludzi mówi mi, że od ortopedy, część od razu poleca neurologa. Zastanawiam się też, jak długo będzie trwało dochodzenie do formy. Kiedy będę mogła bez obaw wsiąść na rower, kiedy wrócę do ćwiczeń itp. Oby szybko...
Skąd ta dziesiątka? Bo odkąd założyłam bloga schudłam już ponad 10 kg! To niesamowite. Wyobrażam sobie np. 10 kg mąki lub 10 kg słoniny (!) i myślę sobie- kurcze, to naprawdę sporo! Dzięki Wam za motywowanie mnie i wspieranie. Pracujmy dalej!

Kasiu, kolejny dzień wyzwania za Tobą! Super, że piszesz o tym na moim blogu w komentarzach. To dla mnie wręcz wyróżnienie :). A jak u Ciebie, Anonimowa B.? Czyżbyś zniknęła z Internetu z powodu kolejnej choroby Dzieciaków? Oby nie... Kto dziś poćwiczy 30 min. za mnie? :)

Foto: http://www.jiscdigitalmedia.ac.uk/images/blog-ten.jpg

wtorek, 5 maja 2015

Kręgosłup

No to jest niewesoło... Nie ćwiczyłam wczoraj, dziś i nie wiem kiedy poćwiczę... Wczoraj coś niepokojącego stało się z moim kręgosłupem. Nie dźwignęłam niczego. Poranek jak zwykle. Dzieci ubrane do wyjścia (podwiezienie Starszego do przedszkola). Przypomniałam sobie jeszcze o przygotowaniu drugiego śniadania i nagle, myjąc winogrona, poczułam bardzo silny ból w kręgosłupie, w końcu nie dałam rady odrywać winogron z kiści. Ledwo doszłam do łózka. Padłam na plecy i nie wstałam prędko... Nawet na bok nie mogłam się obrócić. 
Przyjechał lekarz rodzinny, przepisał zastrzyki, tabletki i kazał leżeć. Niezbyt ciekawie... Ale już dziś bez pomocy doszłam nawet do łazienki (wczoraj Mężu musiał mi pomóc, a i tak kwiczałam z bólu). Udaje mi się też przewrócić na chwilę na bok. Mniej boli, więc chciałabym już biegać po domu, gotować obiadki i sprzątać, ale Mężu nie pozwala. Lekarz też kazał leżeć. Ile można leżeć? Fakt, nadrabiam firmowe zaległości, czytam, ale mogłabym coś jeszcze... 
Ciekawe co mi się stało, kiedy minie i co jeszcze przede mną? A stało się to wszystko - o ironio - właśnie wtedy, gdy wróciłam do ćwiczeń na ZDROWY kręgosłup. Łup. 
Kasiu, już drugi dzień wyzwania za Tobą. Gratuluję! I przepraszam, że nie ćwiczę z Tobą... Ty musisz teraz ćwiczyć za siebie i za mnie ;). Anonimowa B., a jak Twoje ćwiczenia? Zaczęłaś od poniedziałku? A Ty, czytelniku, ruszyłeś się dziś? :)
Dziewczyny, dołączę do Was, jak tylko będę mogła! Póki co wspieram modlitwą i trochę postem, bo skoro już muszę leżeć, to i jedzenie ograniczam. Nie mam jak spalać, a nie chcę dodatkowego tłuszczu. 

Foto: flickr.com

niedziela, 3 maja 2015

Rowerowo

Wygląda na to, że znów polubiłam ruch. Codziennie ćwiczę, a dziś udało nam się wyjechać całą rodziną (ja, Mężu i Łobuzki) na niezłą przejażdżkę rowerową. Jeździliśmy ponad 1,5 godziny z chłopakami w krzesełkach rowerowych (okazuje się, że drugie krzesełko zdobyliśmy w 10 minut, dzwoniąc do pobliskiej wypożyczalni rowerów). Może nie jest to oszałamiający wynik, ale oboje mamy za sobą naprawdę sporą przerwę w jeżdżeniu. Jeździliśmy trochę po okolicy, a skończyliśmy na tzw. kaskaderce w lesie nad jeziorem. Jest to ścieżyna bardzo malownicza i niemniej wymagająca (góry i doliny z masą korzeni do omijania). Jechałam tą trasą z sentymentem. W dzieciństwie wielokrotnie pokonywaliśmy ją na przejażdżkach rowerowych z Tatą (Mama bała się kaskaderki ;) ). Mężu zrobił to po raz pierwszy- był zachwycony! To był naprawdę fajny czas, choć kilka razy się zasapałam, to było warto! A Wy wyciągnęliście z nor i wyczyściliście już swoje rowery na wiosnę? 
To nie są nasze rowery, ale też dwa i w mojej ulubionej czerwieni :)

Kasia i Anonimowa B. podejmują ze mną od jutra wyzwanie 30 min. ćwiczeń dziennie. Może ktoś jeszcze do nas dołączy. Myślimy też na jakimś "karniaczkiem" za niewywiązanie się z umowy. Jakieś pomysły? 


Foto: www.flickr.com   Maphl74, Dennis Skley