środa, 18 marca 2015

Wyjazd

Długa przerwa w pisaniu nastąpiła. Z jednej strony to dobrze (bo Mąż w domu na dłużej został), z drugiej źle (bo jak nie piszę i nie czytam komentarzy, to łatwiej się demotywuję, no i zawodzę oczekiwania czytających z wypiekami na twarzy ;)  ). Zauważam, że gdy Mężu jest w domu, rzadziej piszę. Generalnie o blogu nic nie wie (choć mam wrażenie, że się domyśla) i chyba póki co nie chcę Mu mówić. A trudno mi czekać w jednym łóżku aż zaśnie, a później z niego wyskakiwać po kryjomu, by pisać.

Co u mnie na polu walki? Ciągle za mało piję. I przez kilka ostatnich dni prawie nie mogłam patrzeć na warzywa (przesyt?)... Dzięki Bogu, trzymam pory posiłków i nie podjadam. Chociaż wczoraj zrobiłam coś z działań zakazanych- kupiłam sobie w biedronce małą wodę smakową. Co gorsza- wypiłam ją własno... no właśnie- włanogębnie! Jak mi smakowała... Ale nie powiem, żebym miała ochotę na więcej. 

Dziś i wczoraj zawaliłam ćwiczenia. Wczoraj- zasnęłam przy usypianiu Dzieci, a dziś- tak się nagimnastykowałam przy dokładnym sprzątaniu samochodu i do tego (nie przy sprzątaniu) coś mi chrupnęło w kolanie i boli, więc odpuściłam. (Spoglądając na poniższe zdjęcie myślę sobie: "czemu dzieci tak wolno rosną..." ;)

Obawiam się, że w związku z powyższymi mogę nie mieć postępu w czwartek... A właśnie, w czwartek- nie wiem, czy wyślę piękne ;) zdjęcie z pomiaru i czy w ogóle pomiar będzie, bo wyjeżdżamy na kilka dni i przyznam, że tylko wagi nam w samochodzie pełnym gratów brakuje :P. Może tam, gdzie będziemy nocowali będzie waga.
Hmm... A tak sobie marzyłam, żeby do Wielkanocy ważyć mniej niż 100...

Cieszę się bardzo, że kilka nowych osób zaczęło czytać w tym tygodniu! I dziękuję "starym" (wybaczcie, Dziewczyny!), że są wierni i wspierają! 


Foto: https://www.flickr.com/photos/wwworks/6138545997
https://www.flickr.com/photos/tf28/4390146978/in/photolist-dDHwC-7X79Hd-ceBdZu-5UHweP-6hBRKR-24dtK3-9ZfnvR-dXZFVb-bJ4ZDt-8dwvPx-7FWDKh-wLCqg-3AqaFn-7rQZD4-7vQXxZ-PVatS-9hNZAN-67Dr7A-5S1Uun-8R4Fae-jpHra1-46YL9h-98mtgg-8GN1DY-5Dsp4M-bTw6uz-qZnQpA-83qQCD-6gjUV9-5MXbEn-6vsJ1s-9gAKEo-9XB7wk-abibAQ-7T6CzR-6QAJnt-dVyYP4-dXnZfV-bkWZTv-KQR7h-ogrk5H-4LAYPm-9X9jz-7sufW6-dxgsqB-niMrx1-pDqzbJ-ryVgR3-aewgs6-4zUJhV

2 komentarze:

  1. No nie Mięciutka, nie wyskakuj ukradkiem z łóżka bo Mężuś będzie zaraz coś podejrzewał, a co najprędzej.., że z kimś na czacie siedzisz całymi nocami;) Lepiej w ostateczności mu powiedz, bo jeśli ma to wpłynąć na efektywność to czemu nie! Przecież chudniesz z miłości i jak dobrze pamiętam w oczekiwaniu na nowe potomstwo koło jesieni:) A kto wie, może mąż się dołączy i razem pisać będziecie! Powodzenia! Trzymam kciuki za postępy:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspieram nieustannie!
    Neologizm 'własnogębnie' - rewelacyjny:)
    Pozdrawiam,
    Gosia.

    OdpowiedzUsuń

Zostaw ślad, pomóż mojej motywacji.