piątek, 14 sierpnia 2015

Szybki tydzień. Znów czwartek.

Znów czwartek i znów prawie taki sam wynik. Trochę jestem zawiedziona, bo naprawdę bardzo pilnowałam się z jedzeniem (ilościowo i jakościowo) i byłam prawie cały czas w ruchu. 5 dni spędziłam (kilka spędziliśMY) z Dzieciakami nad jeziorem. Mieszkaliśmy w domku letniskowym i bez ustanku byliśmy w akcji. A to pływanie, a to budowanie zamków, zbieranie kamieni, bieganie za pędzącym na rowerku Starszym itd. I ile skwierczenia (słonina tak ma) na słońcu w niemiłosierny upał! 
Cóż, nawet jeśli waga tego nie potwierdza, czuję się o wiele lepiej! I nawet po ubraniach widzę, że nieco luzu jest. Hm, pozostaje mi mieć nadzieję, że może jakieś mięśnie mi się wzmacniają (a one przecież ciężkie są chyba...). 

W minionym tygodniu tylko 2 razy sumiennie przećwiczyłam 30 minut bez przerwy. W pozostałe dni zajęta byłam aktywnościami fizycznymi, o których wspomniałam. 

Zaczyna się czas, w którym coraz mniej brakuje mi cukru (w jakiejkolwiek postaci). Coraz łatwiej sięgam po ogórki gruntowe i sałatę jako podwieczorek. Oby tego nie zaprzepaścić. 

9 komentarzy:

  1. Ewa, małymi kroczkami ale do celu. Waga wskazuje mniej znakiem tego są postępy. To najwazniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, Marta za wsparcie! Też tak sobie myślę, że tylko małe kroczki mają sens na dłuższą metę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. hej, zacznij sprawdzać centymetrem postępy, zmierz się we wszystkich newralcgocznym miejscach i co miesiąc powtarzaj czynność i zapisuj wyniki. To bardziej miarodajne niż waga. :-)
    Malina

    OdpowiedzUsuń
  4. Ewcia, dawaj częściej z wpisami. Za mało tu Ciebie na blogu - motywacji potrzeba?

    Muszę przyznać, że pomysł Maliny jest świetny - może na wadze nie będzie szałowych rezultatów, ale w centymetrach tak. Co Ty na to?

    Mnie by się przydała jakaś motywacja do ćwiczeń, bo słabo z tym. Chcę ćwiczyć dla poprawy kondycji i lepszego samopoczucia, ale jak sobie to w myślach tłumaczę, to nie zawsze czuję się przekonana... A jak u Ciebie?

    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  5. Ewcia, gratuluję wytrwałości! Jak czytam Twój blog, utwierdza mnie w przekonaniu słuszność tytułu tego bloga :) Jesteś cudowna! Wytrwale, małymi kroczkami :) Wspieram!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ewuniu! Jeśli rezultaty na wadze mają cię przygnębiać i zawodzić, kiedy ty sama czujesz się coraz lepiej to z niej nie korzystaj. Najważniejsze jest żebyś w całym tym procesie znalazła balans i radość i chudła z miłości do siebie. Twój umysł musi połączyć zdrowszy i pełen ruchu tryb życia z przyjemnością i satysfakcją, a nie z zawodem i rozczarowaniem. Wspieram najmocniej! Polecam wczytać się w przepisy które pozwolą ci jeść rzeczy słodkie, ale które mają własne cukry. Ich też potrzebujesz. Jest milion blogów kulinarnych w internecie. Polecam też artykuły tutaj https://www.facebook.com/pages/Pepsi-Eliot/1469799166583031?fref=ts Uściski!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Niech żyją ogórki gruntowe i sałata!! :D
    Nie mogę nie czuć podziwu, kiedy czytam twoje wpisy Ewko, bardzo trzymam kciuki!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Może piłaś duzo wody i to dlatego. Pomysl z marką jest super.
    Niepokoi mnie tylko tekst ze słoniną. Hej czy dobrze zrozumiałam, że napisałaś tak o sobie? Mam nadzieję że nie bo to by było bardzo okrutne traktowanie siebie...
    dollori

    OdpowiedzUsuń

Zostaw ślad, pomóż mojej motywacji.